Chapter 43: Everything seems so perfect.

Payton's POV

 Następnego dnia przyszliśmy z Justinem do szkoły. Najwyraźniej Lewis i jego gang przeniósł się do USA, by nie zaczynać wojny. Trzymałam rękę Justina, gdy weszliśmy do szkoły, byłam trochę zdenerwowana. Wszyscy się na mnie patrzyli, bo wiedzieli co się stało.Podeszliśmy do szafki Justina a on wyciągnął swoje rzeczy.

"Jesteś pewna,że wszystko w porządku?" zapytał.

"Tak Justin, wszystko w porządku." odpowiedziałam z uśmiechem.

"Chcę,żebyś była bezpieczna." Powiedział po czym objął mnie mocno w talii. Usłyszeliśmy dźwięk z głośnika, kobiecy głos zaczął mówić.

"Wszyscy seniorzy* mają udać się do sali gimnastycznej"

Justin i ja poszliśmy w kierunku sali. "Bieber zabieraj te ręce!" Pan Lucas pokazał na jego ręce, które były w okół mojej talii. Tak szybko jak przeszliśmy obok niego, Justin znowu położył swoje dłonie na mojej talii. "Bieber" krzyknął pan Lucas, przez co oboje z Justinem się zaśmialiśmy.

Usiedliśmy a nasz dyrektor wyszedł na środek. "Chciałem Was poinformować o tym,że bal jest w przyszłym tygodniu." powiedział a wszyscy zaczęli się cieszyć.Oczywiście Danielle musiała wygłosić przemówienie.

"Cześć wszystkim." powiedziała chichocząc."Ten bal będzie niesamowity!" wszyscy opuścili głowy, by nie zacząć śmiać się z jej głupoty.

"Nie moge uwierzyć,że tak jakby z nią chodziłeś" wyszeptałam do Justina. On tylko pokręcił głową, uśmiechnął się i patrzył przed siebie. Danielle usiadła na swoim miejscu, a dyrektor wyszedł na środek."Danielle zajęła się organizacją balu, mam nadzieje,że wszyscy będziecie się dobrze bawić" powiedział, po czym każdy wyszedł z sali.

Justin połozył dłonie na moich ramionach, gdy Allie i Sky podeszły do nas z uśmiechami na twarzach" Jedziesz z nami jutro do sklepu, potrzebujemy sukienek."

"Mogę jechać?" zapytał Justin, uśmiechając się.

"Nie" powiedziałam poważnie, żartując z niego.

"Ooo przepraszam" powiedział, uśmiechając się.


Po lekcjach, razem z Justinem pojechaliśmy do mnie. "Mamy i taty nie ma, jesteśmy sami" uśmiechnęłam się "Chcesz coś do jedzenia?"

"Nie koniecznie" odpowiedział.

Chciałam wstać,ale Justin złapał mnie za nadgarstek, tak że usiadłam na nim i pocałował mnie. "Kocham kiedy mnie całujesz" powiedział, trzymając moją twarz w dłoniach.

"Ja też uwielbiam, gdy mnie całujesz" odpowiedziałam uśmiechając się.

Nasze usta połączyły się w pocałunku, poruszały się płynnie. Położył mnie na kanapie, wisząc nade mną i patrząc mi w oczy. Jego ciężki oddech wypełniał powietrze, gdy tak leżeliśmy. Jego ręce były na mojej talii."O nie, nie zrobisz tego."

"O tak, zrobię" powiedział zaczynając mnie łaskotać.

Upadłam na podłoge śmiejąc się i zrzuciłam go ze mnie, biorąc pilota.

"Co zrobisz z tym pilotem?" zapytał, uśmiechajac się.

"Rzuce nim w ciebie." odpowiedziałam.

"Chciałbym zobaczyć jak próbujesz"powiedział,patrząc na mnie.

Rzuciłam w niego pilotem, który trafił prosto w jego głowę,przez co śmiałam się jeszcze głośniej. Justin patrzył na mnie i próbował się nie roześmiać. Nagle zbliżył się do mnie. "Karma to suka" powiedział przed tym, jak zaczął mnie mocneij łaskotać.

"Nieee,prosze, nie mogę oddychać"krzyczałam,śmiejąc się, kopnęłam go w krocze.

Trzymał się tak z bólu."Karma to suka" powiedziałam, siadając na kanapie.

"Pomóż mi, prosze"powiedział.

"Dlaczego miałabym Ci pomóc?"uniosłam brew, patrząc na niego.

"Bo mnie kochasz"odpowiedział.

"I...?"

"Kocham Cię, jesteś niesamowita." Położyłam się obok niego i zaczęłam go całować. "Przestań, podniecasz mnie" zaśmiałam się na jego słowa i pomogłam mu wstać. Po chwili oboje leżeliśmy na kanapie, oglądając telewizje, nie kłóciliśmy się, było tak idealnie.

*seniorzy-tak nazywają u nich najstarszych uczniów, tych, którzy zaliczając ostatni rok szkoły.

____________________________________

witam po dłuższej nieobecności, miałam trochę do załatwiania ostatnio(dostałam się do liceum yea)

jeszcze 12 rozdziałów i część pierwsza za nami

jak podoba Wam się rozdział?
i jak podoba Wam się nowy wygląd?